Jak zacząć mówić w języku obcym – 5 sprawdzonych sposobów

Mówienie w języku obcym to najczęściej spotykany problem w trakcie nauki. Znasz dużo słówek, większość tekstów czy dialogów rozumiesz, ale gdy pora się odezwać, nagle masz w głowie pustkę? Boisz się, że popełnisz błąd gramatyczny albo ktoś Cię wyśmieje za przekręconą wymowę?
Spokojnie, nie jesteś sam. I możesz to zmienić.
Też kiedyś miałem blokadę przed mówieniem po angielsku. Natomiast przy nauce hiszpańskiego już ona zupełnie nie wystąpiła.
Co zrobiłem inaczej? Korzystałem z 5 sposobów, opisanych w tym artykule.
Dlaczego nie powinieneś się bać mówić w obcym języku
Czy native speaker Cię wyśmieje, jeśli pomylisz Present Simple z Present Continuous? Wątpliwe. Mnie się to nigdy nie zdarzyło.
Słyszałem, że Niemcy czy Holendrzy potrafią się mocno czepiać o błędy językowe, ale Anglicy, Hiszpanie czy Włosi są – z mojego doświadczenia – naprawdę wyrozumiali.
1. Zazwyczaj dopóki native speaker Cię rozumie, to ma gdzieś błędy językowe czy gramatyczne. Anglicy też je czasem robią. Tym bardziej masz do tego prawo, jeśli nie jest to Twój rodzimy język.
2. Chodzi o komunikację, a nie 100% poprawność. Zazwyczaj używasz języka obcego, żeby spytać o drogę, zamówić coś w knajpie czy wymienić kilka zdań z nowo poznaną osobą. Masz konkretny cel i styl, w jakim go zrealizujesz, ma mniejsze znaczenie, niż myślisz.
Komunikacja w biznesie to wyższa szkoła jazdy, bo jeśli od jej jakości zależy powodzenie procesu sprzedażowego, to tutaj faktycznie musisz mówić dobrze. Ale droga do tego poziomu wiedzie przez… ćwiczenie mówienia. Najpierw będzie ciężko, później coraz łatwiej.
I pamiętajmy jeszcze, że w przypadku języka angielskiego często rozmawiasz z innym non-native’ami. Wtedy wymagania są zwykle niższe, a druga strona też niekoniecznie mówi świetnie.
3. Moje subiektywne wrażenie jest takie, że Polacy są bardziej zahukani pod kątem mówienia niż niektóre narody, gdzie poziom znajomości języka obcego jest niższy (!).
Może nie jesteśmy na poziomie Holendrów czy Norwegów (gdzie płynnie po angielsku mówi pokolenie naszych dziadków), ale znamy angielski lepiej od Hiszpanów czy Włochów.
Włosi są dobrym wzorem do naśladowania pod kątem przełamywania bariery w mówieniu. Ilekroć nie spotkałem gdzieś mieszkańców Półwyspu Apenińskiego, to nawet jeśli kaleczyli angielski, nawijali jak zawzięci. Czasem co trzecie słowo było po włosku, ale gestykulacje, uśmiech i dystans do samego siebie powodował, że ich to nie deprymowało.
Kiedyś w restauracji w Lizbonie usadzono mnie ze znajomym przy tym samym stoliku, co dwóch Włochów. Panowie nie mogli wytrzymać i zaczęli z nami rozmawiać.
Padło zdanie w stylu “I live 15 kilometers from Maranello, pero aqui is very good”. Najpierw tego Włocha obśmiał jego kolega, a później śmialiśmy się wszyscy. I było fajnie. Nie byłoby tej historyjki, gdyby nic nie powiedział, bo bałby się błędu.
Dlaczego boisz się mówić w obcym języku
Jeśli chodzi o strach przed mówieniem, to są za to odpowiedzialne dwa czynniki: my sami oraz nasze otoczenie.
Otoczenie
Zacznijmy od otoczenia. Z angielskim zazwyczaj mamy styczność po raz pierwszy na lekcjach w szkole. Lekcje wyglądają zwykle w ten sposób, że robimy sobie ćwiczenia z książki, każdy swoje, a później czytamy odpowiedzi.
Robi to zwykle 2-5 osób. Czasem pada na tego, kto się zgłasza, a czasem wybiera nauczyciel. Także większość uczniów prześlizguje się przez 3 lekcje w tygodniu nie wypowiadając ANI JEDNEGO SŁOWA w języku obcym przez 3 x 45 min = ponad 2 godziny.
Jeszcze rzadziej dochodzi do sytuacji, gdy uczeń samodzielnie musi ułożyć zdanie. Szczęśliwcy, którzy dostaną trochę „czasu antenowego”, są z kolei szybko orani przez nadgorliwego nauczyciela, który w połowie zdania przerywa i poirytowany instruuje „nie I was, tylko I’ve been!”.
A uczeń grzecznie przeprasza i zbity z tropu próbuje się poprawić. Ale zapamięta sobie dobrze na przyszłość, że lepiej na wszelki wypadek się nie odzywać, jeśli nie jest się w 100% pewnym gramatycznej poprawności wypowiedzi.
Także otoczenie, w jakim uczymy się mówić w języku obcym, którym jest w 95% szkolna klasa, zazwyczaj nie wspiera tego aspektu nauki. Czasem czytamy na głos, mówimy od święta, a gdy już dojdzie do tej wiekopomnej chwili, to nikt nas nie zachęca do dalszych prób, tylko zazwyczaj gnoi za błędy. Bleh. 🤢
Ego
Drugi powód, dla którego masz problem z mówieniem, to Ty sam. A dokładniej Twoje ego.
Mamy jako ludzie wbudowany lęk przed odrzuceniem, a to dlatego, że w prehistorycznych czasach brak akceptacji przez plemię oznaczał śmierć. Dlatego unikamy ośmieszenia, choć banicja za niepoprawną wymowę nam bynajmniej nie grozi.
Tak więc ego Cię powstrzymuje. Boisz się, że nie będzie idealnie, więc nie mówisz wcale.
Jak zacząć mówić w obcym języku – 5 sprawdzonych sposobów
Co zrobić, żeby przestać się bać i zacząć mówić? Sprawa jest prosta. Pewność siebie w mówieniu wynika z umiejętności aktywnego posługiwania się językiem. A to wynika z ćwiczeń.
Tak więc trzeba trenować i bez tego nic się nie zmieni. Ale ćwiczenie wcale nie oznacza, że od razu musisz mówić publicznie. I to jest kluczowy aspekt.
#1: Ćwicz samodzielnie
Nie musisz mówić do kogoś. Na początku możesz mówić do siebie, albo nagrywać swoje wypowiedzi. Bawić się w swój „podcast po francusku”, którego nigdzie nie opublikujesz.
To się liczy jako ćwiczenie mówienia. I jest bezstresowe, bo nikt Cię nie ocenia. A pomaga nabrać pewności siebie. Oswajasz się ze swoim głosem w obcym języku, a dodatkowo ćwiczysz tworzenie zdań, wykorzystanie słownictwa czy idiomów.
#2: Ćwicz ze znajomym
Moja koleżanka przesyła sobie codziennie wiadomości głosowe ze znajomym przez Whatsappa. Prywatna konwersacja, ale po angielsku. W ten sposób też można ćwiczyć.
To fantastyczna metoda, bo za jednym zamachem załatwiasz dwie sprawy (utrzymywanie kontaktu ze znajomym + ćwiczenie języka). Istotny jest też aspekt wzajemnego motywowania się – łatwiej się zabrać za mówienie, jeśli wiesz, że po drugiej stronie ktoś czeka na wiadomość.
#3: Wymiany językowe
Cockdown Lockdown trochę tu namieszał, ale gdy sytuacja jest unormowana, to szczerze polecam wymiany językowe. To nieformalne spotkania, gdzie przychodzą ludzie chcący rozmawiać w danym języku. Zazwyczaj formuła wygląda w ten sposób, że przez pół godziny trzeba mówić po polsku, później pół godziny po angielsku, etc. Czasem jest freestyle i rozmawia się w dowolnym języku.
Mnie osobiście wymiany językowe pomogły zacząć mówić po hiszpańsku. Wystarczyły 3-4 spotkania i już czułem się komfortowo z podstawowymi konwersacjami. Uczestnicy wymian językowych są najczęściej cierpliwi. Nie będą Cię pośpieszać, nie będą wytykać błędów.
Jeśli jesteś introwertykiem, to koniecznie idź z kimś 😉 Inaczej może być ciężko – tłum nieznajomych ludzi + obcy język to niezłe combo.
#4: Mów do zwierzaka czy maskotek
Jeśli mówienie do samego siebie brzmi abstrakcyjnie, to mów do kogoś lub czegoś. Kot, pies, papuga, maskotka, kwiatek – nieważne. Brzmi idiotycznie, ale DZIAŁA.
#5: Konwersacje z native speakerem
Taką metodę bym polecał, jeśli nie potrafisz znaleźć motywacji, żeby skorzystać z innych, darmowych sposobów. Jak wykupisz lekcje (lub umówisz się na kawę ze znajomym z zagranicy), to nie ma odwrotu: trzeba przyjść i mówić. A jak już zaczniesz, to dalej będzie z górki.
Podsumowanie
Im więcej mówisz w obcym języku, tym lepiej mówisz. To naturalne. Dlaczego więc często się oszukujemy i wierzymy, że nauka słownictwa, gramatyki i osłuchiwanie się z językiem pozwolą przełamać barierę w mówieniu? Nie wiem, lecz się domyślam, jakby to powiedział Tadeusz Sznuk.
Ale teraz koniec dywagacji i wymówek. Masz 5 konkretnych sposobów na to, żeby zacząć mówić. Do dzieła! 💪
Photo by Dominika Gregušová from Pexels
2 comments
Ja mam jakiś problem z mową po angielsku. Uczyłam się tego języka dłużej, próbowałam różnych sposobów (zapisałam się na platformę językową, uczyłam się w szkole itd.) i wciąż mam z tym problem. Z kolei miałam wyjechać do Niemiec – nie umiałam ani jednego słowa (dosłownie, ani jednego!) zapisałam się do szkoły (dokładnie tej samej tylko zmieniłam język) i magia w tym języku lepiej mi było rozmawiać, myśleć i słuchać (a raczej rozumieć ze słuchu, bo raczej nie podoba mi się „muzyka” tego języka). Muszę znaleźć sposób na angielski ponownie – może w końcu się uda.
A to ciekawe – większość osób ma odwrotnie, czyli angielski spoko, ale niemiecki kojarzy się ze średniowiecznymi torturami. Pierwszy raz spotykam kogoś, kto woli niemiecki 😉